Cześć wszystkim.
Dziś chciałam krótko się zameldować, że żyję, ale dopadły mnie zaliczenia i sesja, która zbliża się wielkimi krokami. Przez to wszystko hafty poszły w odstawkę, ale już się nie mogę doczekać jak w lutym będę mieć trochę wolnego i będę mogła oddać się przyjemności ;)
Dziękuję za komentarze pod ostatnią notką- widzę, że jednak bobinki rządzą ;)
A teraz idę robić pyszną kawę (którą wyczaiłam podczas przeglądania blogów) i zagłębiam się w notatki,
pozdrawiam.
poniedziałek, 20 stycznia 2014
czwartek, 2 stycznia 2014
25. Moja organizacja pracy przy haftowaniu
Witam Was gorąco w tym nowym roku ;)
Nie wiem jak Wy, ale ja przez tą pogodę w ogóle nie czuję, że już po świętach i że nowy rok. Szczerze mówiąc brakuje mi zimy, tej ze śniegiem i paroma stopniami na minusie (oczywiście bez przesady, nie mówie tu o -20 ;) )
Na poczatek chciałam pokazać postępy w kotkach:
Pomału przybywa krzyżyków.
A teraz kilka słów na temat tytułu posta. Na początku haftowałam jedną igłą i przy każdej zmianie kolorów musiałam zmieniać nitkę, co było mimo wszystko czasochłonne. Na szczęście jakiś czas temu trochę zmądrzałam ;) Dokupiłam kilka igieł i teraz wygląda to tak:
Co do muliny natomiast, to przechowuję ją w woreczkach strunowych:
Pozdrawiam wszystkich zaglądających oraz życzę udanego Nowego Roku!
Nie wiem jak Wy, ale ja przez tą pogodę w ogóle nie czuję, że już po świętach i że nowy rok. Szczerze mówiąc brakuje mi zimy, tej ze śniegiem i paroma stopniami na minusie (oczywiście bez przesady, nie mówie tu o -20 ;) )
Na poczatek chciałam pokazać postępy w kotkach:
Pomału przybywa krzyżyków.
A teraz kilka słów na temat tytułu posta. Na początku haftowałam jedną igłą i przy każdej zmianie kolorów musiałam zmieniać nitkę, co było mimo wszystko czasochłonne. Na szczęście jakiś czas temu trochę zmądrzałam ;) Dokupiłam kilka igieł i teraz wygląda to tak:
Nad biurkiem mam zawieszony styropian na różne notatki itp. i do niego po prostu przyczepiam karteczkę z numerami mulin, których akurat używam do wyszywania a potem wbijam igły z nawleczonymi mulinami do odpowiednich numerów. To jest wersja domowa, a istnieje jeszcze druga wersja, której używam w Krakowie (studia) - zamiast do tablicy przypinam igły do styropianowego prostopadłościanu, który można łatwo przenosić/ schować. Widziałam na wielu blogach specjalne organizery do igieł, ale mi wystarcza mój sposób ;)
Co do muliny natomiast, to przechowuję ją w woreczkach strunowych:
Dzięki nim mogę muliną łatwo przewozić na trasie Kraków-dom, nie mam problemu co zrobić z pojedynczymi nitkami i ogólnie je sobie chwalę. W przyszłości mam w planach zrobić sobie organizer z pudełek po mulinie Ariadnie, ale to raczej jak już wrócę na stałe do domu ;)
A Wy macie jakieś fajne sposoby na organizację pracy podczas haftowania i przechowywanie mulin?
Pozdrawiam wszystkich zaglądających oraz życzę udanego Nowego Roku!
Subskrybuj:
Posty (Atom)