Cześć kochani, u Was też taka zmienna pogoda? W jednym momencie wieje, grzmi i leje, a za pół dnia słoneczko pięknie świeci i o deszczu ani słychu.
Na początek chciałabym pokazać oprawione słodziaki. Najprawdopodobniej będą prezentem urodzinowym dla przyjaciółki.
A teraz chwalę się wygranym Candy na blogu
Pani Asi. (Mam nadzieję, że mogłam sobie pozwolić na pokazanie co fajnego dostałam :))
Prześliczne pudełeczko, a w środku kilka mulinek i przydasi:
Coś dla ciała:
Coś do wyszywania:
I było jeszcze coś dla podniebienia i dla paznokci (kiedyś Wam pokażę już na paznokciach).
Jak otworzyłam paczuszkę to aż mi się oczy zaświeciły! Nie spodziewałam się aż tylu cudownych rzeczy. Jeszcze raz bardzo dziękuję! :)
A co do pytania o to, czym maluję linie, to wstawiam zdjęcie mojego mazaczka. Kupiłam go w przypadkowej pasmanterii, a niestety pół nazwy już się starło ze starości :( widać tylko pen-medium tip.
Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia (przeczytania? ;) ).